AUDIO PROJEKT | Projektowanie słuchowiska: opracowanie poszczególnych warstw scenariusza słuchowiska o głębokiej immersywności, uwzględniające główne filary pracy nad słuchowiskiem tj. prace literackie (opracowanie didaskaliów), reżyserskie i dźwiękowo-muzyczne.

ELEMENTY SCENARIUSZA

Jak proza lub poezja zamienia się w słuchowisko? Właściwie może to być jeszcze inna forma.

To, co jest najważniejsze w scenariuszu słuchowiska to wzięcie pod uwagę specyfiki niewidzialności – zbudowanie takiego świata, by osoba słuchająca wiedziała gdzie znajdują się postaci i co się z nimi dzieje. Ile ich jest. Prześledźmy taki proces.

Będę pracować na krótkiej scenie, którą napisałam po prostu myśląc o jej przebiegu, fabule i ogólnym wydźwięku.

 

Tak to brzmi w formie prozy:

A tak wygląda tekst:

„IZBA PRZYJĘĆ”

Szszuu – otwierają się drzwi automatyczne.

Wchodzi pacjent #1 owinięty w karimatę. Staje na środku korytarza i zaczyna się rozglądać, dwie pielęgniarki przechodzą wzdłuż korytarza, robiąc zamaszyste długie kroki, jak do poloneza. Nie zwracają uwagi na pacjenta, który w tym czasie ogląda sufit.

Wchodzi pacjent #2 i opiekujący się pacjentem. Pacjent #2 trzyma się za brzuch i zgięty w pół, mamrocze: będę rzygał, będę rzygał, Heniu, będę rzygał.

Opiekun pacjenta #2 vel Heniu pocieszającym tonem, który tylko z grubsza ukrywa obawę, że słowa kumpla ciałem się staną, poklepuje go po plecach: spokojnie stary, spokojnie, zaraz znajdziemy ci krzesełko. Znajdują rząd plastikowych krzeseł, połączonych ze sobą, mających trochę tylko wyższe oparcia, niż te na stadionie. Siadają nieopodal faceta z zabandażowaną głową.

Pacjent #1zdejmuje karimatę i  rozpoczyna „Powitanie Słońca”

Szu – szu, drzwi automatyczne otworzyły się do połowy i ponownie zamknęły, ewidentnie nie wpuszczając do środka izby przyjęć kobiety w garsonce. Robi krok do tyłu i do przodu, żeby załapać się na zasięg fotokomórki sterującej drzwiami. Powtarza manewr kilka razy, zanim uda się jej zsynchronizować z mechanizmem otwierania drzwi. Dumna z siebie przekracza próg izby obciągając żakiet. Obrzuca wszystkich zgorszonym spojrzeniem i podchodzi do gazetki ściennej, zaczyna ją studiować.

Wchodzi pielęgniarka. Wyciera ręce w fartuch, wyciąga pęk kluczy i  otwiera drzwi do pomieszczenia. Na chwilę znika. Zapala się światło w okienku, pielęgniarka zdejmuje kartkę z napisem „zaraz wracam” i odchyla zasłonkę okienka. Drze się w niebogłosy: następny!

Pani w garsonce odkleja się od gazetki ściennej i spieszy do okienka znajdującego się na przeciwnej ścianie. Ubiegł ją Heniu.

­‒ O, przepraszam! Byłem pierwszy!

‒ Ale ja w sprawie niemedycznej!

Pielęgniarka:

‒ Przepuści panią. Niemedyczne mają priorytet.

Pani w garsonce otwiera aktówkę i wyciąga garść długopisów. Wsypuje je za okienko.

‒ Dzień dobry, czy jest dr Psuja?

Pielęgniarka:

‒ Operuje.

Kobieta w garsonce:

‒ A długo to jeszcze potrwa?

Pielęgniarka:

‒ No nie wiadomo. Tu jest szpital, tu się ratuje ludzkie życie, tu nie ma terminów na biznes mityngi. Proponuję do kolejki. Następny!

Pacjent #1 robi drugą turę „Powitania Słońca”

Pacjent # 2nadal cierpi, trzyma się za brzuch i lekko kołysze w plastikowym krzesełku.

 ‒ Heniu, powiedz jej, że będę rzygał.

Heniu zatrwożony prawie przekłada głowę przez okienko.

‒ Dobry, sąsiad bardzo źle się czuje na brzuch. Mówi, że będzie rzy.. wymiotował.

‒ Jeszcze czego! Tu jest szpital, tu musi być higiena! Ochraniacze na butach mają? Natychmiast nałożyć. Automat po lewej stronie.

‒ A co z sąsiadem?

‒ Czekać, doktor operuje. Pilny przypadek.

Pielęgniarka zaczyna wertować książkę przyjęć.

‒ A długo to…

‒ No wstydu nie mają. Jacy roszczeniowi. Przecież się dopiero zapisują.

Heniu z na wpół otwartą gębą siada obok kolegi.

‒ Stary, lepiej nie rzygaj, bo nas stąd wyrzucą. Musimy poczekać.

Człowiek z zabandażowaną głową częstuje ich miętusami.

‒ Mięta pomaga na żołądek.

‒ O chętnie, dziękuję.

Henio w  zamian postanowił odwdzięczyć się lekką konwersacją, powiązaną z tematem zdrowia. Byli przecież w szpitalu.

‒ A panu co się stało?

‒ Nieoczekiwane spotkanie z wyrobami ceramicznymi z Paradyża.

‒ A konkretnie?

‒ Konkretnie to, kafelki… Dwa w łazience się złamały. Źle położone były. To i pękły. To ja z roboty przyniosłem trochę, bo akurat zostało na magazynie. To hajda do chaty, będą w sam raz. Wchodzę do domu, do łazienki, a tam… A tam moja stara z sąsiadem, prysznic sobie biorą. Cali goli! To sąsiada za ręce wywlekam, krzyczę, że co on, jak może, w sobotę jeszcze ze mną mecz oglądał, a teraz mojej żonie plecy myje. Zapalczywy się zrobiłem i mu w mordę dałem. Na to ona haps, pakiet kafelków i mi w głowę.  Zobaczyłem krew i uciekłem. Na początku myślałem, że to jego. Potem, jak zaczęło kapać ze mnie, to się zorientowałem, że to moja krew. Zawinąłem głowę w siatkę z biedronki i przyszedłem, bo mieszkam niedaleko.

Heniu się wzdrygnął. Kątem oka zobaczył, jak kobieta w garsonce przykłada rękę do ust. Chciał coś odpowiedzieć…

‒ Heniu, mówiłem ci, że będę rzygał.

Przed kolegą Henia piętrzyła się zawartość żołądka.

Pacjent #1 robi trzecią rundę „Powitania Słońca”.

 

 

Jak stworzyć z tego słuchowisko?

Od tego zaczynamy. Scena nie jest jeszcze pełna – brakuje dźwiękowego dookreślenia postaci, tła (tzw. ambientu), sound designu i zróżnicowania postaci (tutaj czytam jako narratorka, a w słuchowiskach staramy się unikać narratora, dopóki nie będzie niezbędny).

Scenariusz!

IZBA PRZYJĘĆ

OSOBY: Pacjent #1, pacjent #2 (Sąsiad), opiekun pacjenta #2 (Heniu), Pani w Żakiecie, Pielęgniarka, Facet z zabandażowaną głową.

 

Scena 1

Izba przyjęć w szpitalu, dzień.

FX: Szum otwieranych drzwi automatycznych. Lekki wiatr.

FX: powolne kroki, szuranie karimaty

PACJENT #1:

Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm

FX: Szum otwieranych drzwi automatycznych. Świst.

Heniu i Pacjent #2 szybko i chaotycznie wchodzą do izby przyjęć.

PACJENT #2:

Trzyma się za brzuch, mamrocze

Będę rzygał, będę rzygał, Heniu, będę rzygał.

HENIU:

Pocieszającym tonem, z lekką zgrozą

Spokojnie stary, spokojnie, zaraz znajdziemy ci krzesełko, o tutaj. Dzień dobry.

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁÓWĄ:

Dzień dobry. Dobry jak dobry.

FX: Obaj opadają na plastikowe krzesła

PACJENT #1:

Wykonuje sekwencje asan z „Powitania Słońca” z wyraźnym wysiłkiem i głośnym oddechem

Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm

Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana

Chatur – Cztery, Anga – Kończyny,
Danda – Kostur, Asana – Poza

 

Scena 2

Izba przyjęć w szpitalu, dzień.

FX: Szum otwieranych drzwi automatycznych, szybkie otwarcie i zamknięcie i ponowne otwarcie, kilka razy

PANI W ŻAKIECIE:

Do siebie, machając rękami w powietrzu

Noo, co jest, a kysz wy,

No, już, już!

Chrząka

FX: Kroki. Dzwoni komórka

PANI W ŻAKIECIE:

FX: Przez telefon

Dzień dobry, tak, tak, tak, management przekazał mi wytyczne. Tak, zajęłam się tym na asapie. Jestem właśnie w terenie. Zdam szczegółowy raport, tak, tak. Tak, tak, tak.

FX: Odgłos chodaków na szpitalnej posadzce, lekkie echo. Wchodzi pielęgniarka, podchodzi do rejestracji.

FX: Odgłos odkażenia dłoni, wyciągnięcie pęku kluczy. Otwieranie zamka, zapalanie lampy jarzeniowej. Dźwięk podciąganej rolety.

Bliżej (bliższa odległość)

PIELĘGNIARKA:

Następny!

FX: Kroki kilku osób w różnym tempie zbliżające się do rejestracji.

PANI W ŻAKIECIE:

Dzie…

HENIU:

O, przepraszam! Byłem pierwszy!

PANI W ŻAKIECIE:

Ale ja w sprawie niemedycznej!

 

PIELĘGNIARKA:

Przepuści panią. Niemedyczne mają priorytet.

 

FX: Pani w żakiecie otwiera aktówkę i wyciąga garść długopisów. Wsypuje je za okienko.

 

PANI W ŻAKIECIE:

Dzień dobry, czy jest dr Psuja?

PIELĘGNIARKA:

chłodno

Operuje.

 

PANI W ŻAKIECIE:

A długo to jeszcze potrwa?

 

PIELĘGNIARKA:

No nie wiadomo. Tu jest szpital, tu się ratuje ludzkie życie, tu nie ma terminów na biznes mityngi. Proponuję do kolejki. Następny!

 

SCENA 3

Izba przyjęć w szpitalu, dzień.

Pacjent #1 robi drugą turę „Powitania Słońca”

PACJENT #1

Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm

Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana

Chatur – Cztery, Anga – Kończyny,
Danda – Kostur, Asana – Poza

 

PACJENT #2

nadal cierpi, trzyma się za brzuch i lekko kołysze w plastikowym krzesełku.

Heniu, powiedz jej, że będę rzygał.

FX: szybkie kroki

Heniu zatrwożony prawie przekłada głowę przez okienko.

 

HENIU:

Dobry, sąsiad bardzo źle się czuje na brzuch. Mówi, że będzie rzy.. wymiotował.

 

PIELĘGNIARKA:

Jeszcze czego! Tu jest szpital, tu musi być higiena! Ochraniacze na butach mają? Natychmiast nałożyć. Automat po lewej stronie.

 

HENIU:

A co z sąsiadem?

 

PIELĘGNIARKA:

Czekać, doktor operuje. Pilny przypadek.

 

FX: Pielęgniarka zaczyna wertować książkę przyjęć.

 

HENIU:

A długo to…

 

PIELĘGNIARKA:

 

No wstydu nie mają. Jacy roszczeniowi.  Przecież się dopiero zapisują.

 

FX: Człapiące kroki. Henio ciężko opada na krzesło.

 

HENIU:

Stary, lepiej nie rzygaj, bo nas stąd wyrzucą. Musimy poczekać.

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

Mięstuska? Mięta dobra na żołądek.

 

PACJENT #2

skomląc

yyyyyyyyyyy

 

HENIU:

O chętnie, dziękuję. Sąsiad to raczej niechętny, a ja owszem.

 

A panu co się stało? Bardzo boli głowa? Aż bandaża trzeba było, hę?

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

Nieoczekiwane spotkanie z wyrobami ceramicznymi z Paradyża.

 

HENIU:

A konkretnie?

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

 

Konkretnie to, kafelki… Dwa w łazience się złamały. Źle położone były. To i pękły. To ja z roboty przyniosłem trochę, bo akurat zostało na magazynie. To hajda do chaty, będą w sam raz.

 

HENIU:

Jasne, jasne.

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

 

Wchodzę do domu, do łazienki, a tam… A tam moja stara z sąsiadem, prysznic sobie biorą. Cali goli! To sąsiada za ręce wywlekam, krzyczę, że co on, jak może, w sobotę jeszcze ze mną mecz oglądał, a teraz mojej żonie plecy myje. Zapalczywy się zrobiłem i mu w mordę dałem, o tak.

 

FX: plask

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

 

Na to ona haps, pakiet kafelków i mi w głowę. Zobaczyłem krew i uciekłem.

 

FX: głośne nabranie powietrza

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

Na początku myślałem, że to jego.

 

HENIU:

Coś takiego!

 

FACET Z ZABANDAŻOWANĄ GŁOWĄ:

Potem, jak zaczęło kapać ze mnie, to się zorientowałem, że to moja krew. Zawinąłem głowę w siatkę z biedronki i przyszedłem pieszo, bo mieszkam niedaleko.

 

HENIU:

Wzdryga się

O matko jedyna!

 

KOBIETA W ŻAKIECIE

Ach!

 

PACJENT #2

Heniu, mówiłem ci, że będę rzygał.

 

Przed kolegą Henia piętrzyła się zawartość żołądka.

Pacjent #1 robi trzecią rundę „Powitania Słońca”.

PACJENT #1

Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm, Ommmmmmmmm

Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana, Chaturanga Dandasana

Chatur – Cztery, Anga – Kończyny,
Danda – Kostur, Asana – Poza

 

 

EFEKTY DŹWIĘKOWE:

SCENA

  

 

 

 

SCENA 1

·       Lekki wiatr.

·       szuranie karimaty

·       Obaj opadają na plastikowe krzesła

 

 

SCENA 2

·       Szum otwieranych drzwi automatycznych, szybkie otwarcie i zamknięcie i ponowne otwarcie, kilka razy

·       Przez telefon

·       Odgłos chodaków na szpitalnej posadzce, lekkie echo. Wchodzi pielęgniarka, podchodzi do rejestracji.

·       Odgłos odkażenia dłoni, wyciągnięcie pęku kluczy. Otwieranie zamka, zapalanie lampy jarzeniowej. Dźwięk podciąganej rolety.

·       Bliżej (bliższa odległość)

·       Kroki kilku osób w różnym tempie zbliżające się do rejestracji.

·       Pani w żakiecie otwiera aktówkę i wyciąga garść długopisów. Wsypuje je za okienko.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Akcja sceniczna: użycie rekwizytów,

SCENA 3

·       nadal cierpi, trzyma się za brzuch i lekko kołysze w plastikowym krzesełku.

·       szybkie kroki

·       Pielęgniarka zaczyna wertować książkę przyjęć.

·       Człapiące kroki. Henio ciężko opada na krzesło.

·       plask

·       głośne nabranie powietrza

Tu powinno być wpisane: skrzypienie plastikowego krzesła, postać mówi „zduszonym” głosem